sobota, 2 czerwca 2012

Luzon - Manila, Palawan - Puerto Princesa i El Nido


Filipiny


Przydatne języki. Językiem urzędowym jest Tagalog na północy. Na południu Visaya i Tagalog. Oprócz tych dwóch głównych, Filipiny porozumiewają się niezliczoną ilością narzeczy i dialektów. Angielski jest powszechny, bez problemu porozumiemy się nim w miastach. Na prowincjach to już tylko łut szczęścia... Przewodnicy turystyczni mówią po angielsku lepiej lub gorzej. Jeśli jednak chcecie zejść ze szlaku i pogadać z miejscowymi, przyda się mowa ciała i szeroki uśmiech. To ostatnie działa znakomicie o czym przekonalismy się podczas tych ciezkich, śmiesznych , znakomitych i niezapomnianych pięciu tygodni, których do końca życia nie zapomnę. Snie teraz o kolejnym kupnie biletu na Filipiny :)

Archipelag Filipinski składa się z 7107 wysp, lecz najczęściej dzieli się go na trzy główne jednostki: Luzon, Visayas i Mindanao. Stolicą Filipin jest Manila.

Z ok. 92 milionami mieszkańców Filipiny zajmują 12. miejsce pośród najbardziej zaludnionych państw świata, 309 osób/km². Dodatkowe 11 milionów Filipińczyków żyje poza granicami kraju. Wyspy charakteryzują się dużym zróżnicowaniem etnicznym i kulturowym. Jednymi z pierwszych, którzy osiedlili się na archipelagu w czasach prehistorycznych byli Negryci. Później przybyły na Filipiny ludy austronezyjskie, razem z którymi dotarły malajskie, hinduskie i islamskie wpływy kulturowe. Wraz z rozwojem handlu pojawiły się także chińskie wpływy kulturowe.

Nazwa Filipiny pochodzi od imienia króla Hiszpanii Filipa II Habsburga. W 1543 roku hiszpański odkrywca Ruy López de Villalobosnazwał wyspy Leyte i Samar Felipinas na cześć ówczesnego księcia Asturii.

Czasami zastanawiałam się czy Filipiński czyli Tagalow nie przypomina mi Hiszpanskiego!!!

Manila -  z lotu ptaka wygląda jak big City - ale wyobrażenia juz miałam inne
1sze to ze nie lezy nad oceanem.


Na lotnisku zlapalismy zolta taxi z licznikami - bo biale spiewaly o wiele więcej. A autobus?  Mamy namiary ale nie wiemy gdzie szukac i co i jak!! Przed wyjazdem z lotniska - fotka rejestracji taxi - tak dla pewnosci. A potem udawany telefon do znajomych z podaniem nr rej taxi. Cena za 20 min 400php, ale bezpiecznie bez napadu i porwan :) za to  bezpieczenstwo na drodze?  Boze co się działo, jedni drugim zajezdzaja drogę, jada na trzeciego - ale byl ubaw!!!!





a tak wygląda dom ....naprawdę!!! Oni na tych trike spia i mieszkaja.



Po drodze  widoki biedy i nedzy. Przerazenie w moich oczach bylo olbrzymie. Tajlandia Bangkok to cywilizowane miasto - resort w porównaniu do Manili.


Noclegi:
Zatrzymaliśmy się w motelu " where 2 next" dzielnica Matale , warunki b. dobre- ciepla woda, czyściutko, łazienka na zewnątrz , no i obsługa wymarzona - przyjazna. Sniadanko od 6am - 10am ( kawka, tosty z zoltym serem w plynie i dzem kokosowy, banany , mango, arbuzy). Cena za pokoj 1260 php za 2 beds . Kawka postawila nas na nogi i 1szy dzien na Filipinach wiec w miasto!!!



a to jest nasza kuchnia :)



a blog w moim pamiętniku niezapomniany .....



to nasz sasiad, nie wiem co on tam robi prawdopodobnie pilnuje miejsca, aby nikt nie parkował....



taki pan jak ten to pilnuje wszystkiego, sklepu, motelu, stacji paliw. Posiadają bron, ale nie sa  niebezpieczni .


no i ten pan pilnuje... budowy!!!

Wokol nas wszyscy cos pilnowali, w Manili cały czas czegos pilnuja!!! Pewnie porzadku, dlatego czulam się bezpiecznie...
W miescie - caly czas ktos wyciaga reke o kasę lub próbuje cos sprzedac. Trzymam się przy Misku z tego co wiem Manila słynie z porwań i kradzieży ....Oczywiscie nie mozna popadac w paranoje i siedziec w hotelu, chcemy zobaczyc zycie lokalesow wiec idziemy uliczkami gdzie  mieszkaja!!!!



Takie zycie prowadza, mieszkaja na ulicy, tam tez i pracuja...



Bieda, tysiące bezdomnych dzieci na ulicach, które na widok każdego turysty podbiegają i błagają o jakiś grosz. Mnóstwo ludzi śpiących na ulicach. Wszystkie boczne uliczki nocą wypełnione są po brzegi śpiącymi na kartonach ludźmi.
Duzo tutaj malych dzieci na ulicach, grzebiacych po smietnikach, spiacych na chodniku, najczesciej nago. Dreszcze mam za kazdym razem jak mnie zaczepiaja i prosza o pieniazki lub o jedzenie....

Bardzo chcialam zobaczyc cmentarz w Manili, czytalam wczesniej o tym z ktorys z blogow. Nie pamietalam co tam sie znajduje, mialam inne wyobrazenia, moze piekne pomniki, czy tez inne pieknosci...............!!! a tymczasem....


Około 10 tysięcy Filipińczyków żyje na cmentarzu w Manili.

Niektórzy trafili tam przypadkowo, inni urodzili się na cmentarzu.
Ci biedni ludzie nie mają dokąd pójść, bo życie w mieście jest dla nich zbyt kosztowne.
Cmentarne slumsy obrazują biedę jaka dotyka całe Filipiny…










Artykul mnie zaskoczyl, poszukalam go w internecie, to juz po powrocie z Filipin, plakac sie chce...

"http://www.papilot.pl
Slumsy na Filipinach: W takich warunkach wychowują się tamtejsze dzieci! PORUSZAJĄCE

Nie mają własnych domów, głodują i nie chodzą do szkół – ma Filipinach żyje ponad 1,5 miliona dzieci, które CODZIENNI WALCZĄ O PRZEŻYCIE.

Filipiny zamieszkuje ponad 99 milionów ludzi, z czego blisko 33% żyje poniżej granicy ubóstwa. Czynniki, takie jak nierówności dochodów, kryzys gospodarczy i wysoki przyrost naturalny sprawiły, że wielu Filipińczyków cierpi z powodu biedy. Brak pracy, opieki medycznej i dostępu do szkolnictwa pociąga za sobą z kolei wzrost przestępczości.
Wszechobecne na Filipinach ubóstwo prowadzi również do wielodzietności młodych matek. Kilkunastoletnie dziewczyny mają często po kilkoro dzieci, ale zdarza się także, że mają za sobą wiele zabiegów aborcyjnych. Brak edukacji seksualnej i znikoma dostępność środków antykoncepcyjnych przyczyniają się do pogorszenia stanu rzeczy.
Szacuje się, że na Filipinach żyje ponad 1,5 miliona bezdomnych dzieci. Pieniądze zdobywają na różne sposoby: kradną, żebrzą lub sprzedają zbierane na śmietnikach surowce wtórne. Codziennie walczą o przeżycie.



Nie moge w to uwierzyc, to jest niesamowite:( 1,5mil ... tyle samo dzieci co mieszkancow Warszawy.... Jak mozna do tego dopuscic, a ja sie zastanawialam, jak odgonic sie od tych dzieci:( czuje sie teraz okropnie






Jipnesy pozostalosci po Amerykanach.Mysle ze okolo 40% pojazdow wManili to jipnesy, 40% rowery z takimi budkami to się nazywa "trkike" prawie jak tuktuki, dobra maja silownie hehhehe - juz się zamykam!!!:))












Pora deszczowa :(

Bylismy na 1 wszym Filipinskiem jedzonku. 3 rodzaje miesa, ryz, soczek, zupka i super obsluga - 120 peso 3 dolki :) Drink Blezer butelka 21 peso hehheheh :) tutaj mozna pic!!

Manila Ocean World- nawet tam nie weszlismy. W porcie przerazily mnie szczury, smrod i te scieki wpadajace do zatoki oceanu, a na domiar tego jacys robotnicy z dziecmi i narzeczona kapiacy sie w tej wodzie afuuuuu.....








Robotnicy caly chodnik wykonuja  sami - ciekawa jestem ile czasu im to zlecenie zajmuje, zwazajac na sprzet do pracy jaki posiadaja!!! Pewnie z 2 lata???







Duzo tutaj doroszkarzy . Koszt to 300 p po 4 dzielnicach

Hiszpansa dzielnica, zlapalismy Jipitera 8 peso hehhehe mala roznica od konika, w malej Hiszpani ktorej wozil nac cykle z butka Filipinczyk- super miasto - naprawde przypomina Hiszpanie- ale brak tutaj kwiatkow restauracji i sjesty....

Pojawienie się Ferdynanda Magellana w 1521 roku zapoczątkowało erę dominacji hiszpańskiej. Do końca XVI wieku niemal cały archipelag został podbity przez Hiszpanię i przekształcony w jej kolonię. Sukcesem zakończyła się chrystianizacja prawie całej ludność Filipin. Pod koniec XIX wieku nastąpiły w krótkim czasie po sobie powstanie antyhiszpańskie, wojna hiszpańsko-amerykańska i powstanie antyamerykańskie, które przyczyniły się do przejęcia kontroli nad Filipinami przez Amerykanów. W czasie II wojny światowej archipelag dostał się pod okupację japońską, która trwała do lipca 1945 roku, kiedy wojska Stanów Zjednoczonych ostatecznie wyparły Japończyków. W lipcu 1946 roku proklamowano niepodległość Filipin. Kilkudziesięcioletni okres dominacji amerykańskiej spowodował rozpowszechnienie języka angielskiego i kultury zachodniej. Po odzyskaniu niepodległości Filipiny doświadczyły kilku burzliwych wydarzeń, które prowadziły, np. do obalenia dyktatury Ferdinanda Marcosa w 1986 roku, ale także pokazywały słabość państwa, jak druga rewolucja EDSA w 2001 roku.


Na powrocie postanowilismy cos przekosic, myslac ze to tak jak w Thailandi- no ja z takim zamiarem jechalam - odchudzanie przed wyjazdem po to aby sie tutaj najesc, poprobowac nowosci....

Przeszlismy okolo 4 km rozczarowani i tylko budki z mango, fajkami, kapelusze, chipsy, suszone , smażone banany i nic: ( Znalezlismy to cos ale nie chcieliśmy nawet ruszyć . Zimne za 115 najedliśmy sie czyms tam, ale lepsze zimne niz MD za 400p. Po obiadku Gin za 65 peso do tego sprite za 50p hehheh.

Ulicami Manili mnoza sie dzieci i to niewiadomo skad nagle jedno, drugie za kolejnym rogiem kolejnie, nie wiesz jak sie pozbyc tyc dzieci. Serce Ci sie kroi, ale ich jest coraz wiecej i wiecej..... co 5 metrow....wyciagaja swoje malutkie raczki i wolaja " give me muny" - mamy w kieszeni kilka peso to dajemy, ale co z reszta - calego swiata nie naprawimy!!!!!









Najgorsze to to, ze matki ucza grzebac te dzieci po smietnikach i chodza za dziecmi jak cienie , jak tylko rzucisz centa to i tak nie dla dziecka tylko dla matki - zreszta co mozna kupic za 10 php 2 buli i tyle, ale to zawsze cos..... Manila jest okropna pod wzgledem widokow, biedy, smrodu..... Matki z dziecmi wolaja o pieniazi jedzeie, ludzie bez nog probuja cos wyludzic lub sprzedac - lepsze i to - przynajmniej cos robia a nie z lenistwa zebraja

prawdopodobnie religia ma tutaj bardzo silne wladze, ze rodzina jest najwazniejsza i to duzo dzietna- antykoncepcja nie wchodzi w gre, no bo jak to !!!!! kosciol zakazuje i glosi rozmnazanie sie naturalne, nie wazne w biedzie ale .....


Przeciętna rodzina na Filipinach posiada 17 czlonkow rodziny- dzieci wychowuja i bawia dzieci ..... Takze jesli rzad nawet chcialby pomoc to nie ma wladzy nad tym.....
















apteki - zastanawiam sie czy koncerny farmaceutyczne tutaj tak mocno dzialaja, czy ludzie lyle choruja, czy co, bo apteka jest tutaj co drugi sklep!!!




Macay - dzielnica sexu, prostytutek dla białych i strzelanin i policji....... hehehheeh smieszne  widoki jak na I dzień na wakacjach.


Na ulicy dilerzy viagry . Wojtkowi to proponowali ze 100x - biedak - zdrowy i...


Jednego z dilerow poznalismy i tak przesiedzielismy z nim caly wieczor, w przerwach popracowal i przy okazji opowiedzial nam wszystkie sekrety tego tajemniczego kipiącego sexem miasta.


Kiedy na niego wpadalismy na tej dzielnicy - konczylo sie drinkiem.







z lokalnymi sprzedawcami - mozna  tez pograc :)



Prawie ja Paryz



Kolejny dzien w Manili, popoludniu wyjezdzamy wiec postanowilismy jak najwiecej zwiedzic jeszcze....... Brakowalo nam jedzenia wiec jak to w kazdym Azjatyckim miescie powinna byc China Town ? Nic nie moglismy znalezc zadnej informacji czy taka tez dzielnica jest w Manili... zaden przewodnik, czy tez blog nie posiadal informacji o China Town, ale od czego posiada sie jezyk :) i to jest cudowne, ze na Filipinach drugim jezykiem, ktorym sie posluguja jest Angielski .

Zlapalismy tak popularny i tani transport (10php) jakim jest Jipni




Binondo jest enklawą w Manili głównie zamieszkane przez chińskich imigrantów mieszkających na Filipinach. Dzielnica Binado China Tawn- jest centrum handlu i handlu dla wszystkich rodzajów przedsięwzięć prowadzonych przez kupców chińskich. Mówi się, że ten rejon był już centrum chińskiego handlu, zanim jeszcze Hiszpanie przybyli w 1571 roku.

Droga w strone China Town zakorkowana przez Jipnesy, ale kiedy juz tam dotarlismy – INNY SWIAT!!! Czysto, inne budynki, ryneczki z owocami, lodami i ulicznym jedzeniem i knajpki z jedzeniem wkoncu od 2 dni cos zjemy porzadnego hehheheh ... Wojtek wlasciwie to pierwsze co zrobil na tej dzielnicy - wpadl w szal zakupow , zupka, rybka, kurczaczek mniam hhehhe no i wytargal nawet golonke – na Filipinach w azjatyckim kraju golonka hmmm interesujace!!! 200php taka zabawa z goloneczka. Zamiast kaszy byl ryzyk, zamiast kapusty zasmazanej jakies warzywka, ale smakowalo wysmienicie.










Nie spodziewalam sie takiego jedzenia w Azji, po Tajlandi bylam nastawiona na podobnie pyszne potrawy, ale porazka :), ale mam nadzieje ze dalsze podroze pokaza cos lepszego. Glownie polecam China Town ze wzgledu na jedzenie, bo inaczej to tylko w food court w centrach handlowych, nie mam pojecia o noclegach.


Znalezlismy tez sposob na zaczepiajace dzieci!! 1 peso i powiem brzydko “ i z glowy”, ale i tak caly czas o nich mysle takie male co one moga na to poradzic, ze nie maja co do buzi wlozyc i spia na ulicy, wlasciwie to mieszkaja tam :(



Manila lotnisko - z motelu targowalismy sie ale z 200php nie schodza, ale ja juz sie cieszylam, ze opuszczam to miasto. Korki – Warszawka z tym problemem to pikus!!! Ale przynajmniej zobaczylismy jeszcze troche Manili. Drapacze chmur razem z kurnikami, oborami – tragedia. Przez otwarte drzwi mozna zobaczyc jaki syf maja w domu – wyypisko smieci, ja Ci ludzie zyja w takich warunkach!!!


Na lotnisku mielismy problem z wyplaceniem pieniadzy z ATM , a potrzebne nam byly na zaplacenie podatku za lotnisko 200php. To samo mielismy w Tajlandi, przed wyjazdem trzeba zglosic do swojego banku, ze korzysta sie z bankomatu w innym kraju, bo inaczej blokuja uzycie karty w celu bezpieczenstwa przed kradziezami. Zapomnielismy o tym !!!


Odprawa juz dawno po, nasze bagaze w samolocie a my mamy 5min do odlotu i nie mozemy przejsc odprawy, bo nie mamy za co zaplacic :( Ja to juz zaczelam plakac, poczatek wakacji z przygodami, pewnie bedziemy spac na ulicy brrrry.... Wyblagalismy pania- gruba rybe o pozyczenie kasy, dala nr konta i i uratowala nas przed kupnem nowego biletu . Ci ludzie naprawde maja wielkie serca!!! Co sie okazalo z problemem wyplacania pieniedzy z bankomatu ma co druga osoba, a co najlepsze zawsze wszyscy nie maja na zaplacenie podatku na lotnisko ! Mam nadzieje, ze to nas czegos nauczylo, bo jeszcze kilka samolotow przed nami!!!!!

Czy my zawsze muimy miec jakies przeboje na lotnisku, lub..... i biec do samolotu???





To juz w drodze na kolejna wyspe...




Palawan – wyspa na Filipinach; powierzchnia 11 680 km², ok. 700 tys. mieszkańców; wchodzi w skład prowincji Palawan.
Wyspa o bardzo wydłużonym (425 km), wąskim (do 40 km) kształcie, długość linii brzegowej 1959 km; powierzchnia górzysta (Mt. Matalingahan 2084 m n.p.m.), zalesiona; uprawa palmy kokosowej,kauczukowca,ryżu,trzciny cukrowej,batatów;rybołówstwo, pozyskiwaniedrewna;

Rozwiniętaturystyka, główne atrakcje to:

Calauit Game Preserve & Wildlife Sanctuary, unikatowy rezerwat miejscowych I afrykańskich zwierząt 



Palawan Wildlife Rescue and Conservation Center, ośrodek naukowy zajmujący się krokodylami;


Tubbattaha Reefs, park morski wpisany nalistę światowego dziedzictwa UNESCO,


Coron Reefs, malowniczy zespół siedmiu jezior otoczonych przezklify wapienne;


Park Narodowy Rzeki Podziemnej Puerto Princesa (Puerto Princesa Subterranean River National Park) wpisany nalistę światowego dziedzictwa UNESCO;


Tabon Caves, jaskinie, w których znaleziono ślady (m.in.czaszkę człowieka sprzed 22 000 lat;


nurkowanie(także do wraków japońskich okrętów z II wojny światowej), kajakarstwo i inne sporty wodne.

Główne miasto Puerto Princesa.




Peurto Princesa. 

Hahaha dalej jestesmy bez kasy, ale dojechalismy. W portfelu mamy 70 peso, a trzeba poszukc jakiegos noclegu, bo nie planowalismy wycieczki a tym bardziej noclegow!!!



Na lotnisku poszukalismy trika, ktory obwiozl nas po pensjonatach za 50php. Trike to taki komarek 125 z budka hehhe – smiesznie sie tm czyms jezdzi :) a za 500 znalezlismy pokoj z lazienka w centrum PP. Nie bylo latwo, pokoje tutaj to koszt 1000 -1500 php, a tanszych nie bylo, gdyz trafilismy na swito inzynierow, ktore odbywa sie raz do roku i zjezdzaja sie tutaj inzynierowie z calych Filipin :) Moze na jakas potancowke trafimy.
Miasteczko Sliczne, knajpka na knajpce i co najwazniejsze czuje sie juz tutaj klimat. Duzo trikes (motrkow z przyczepka). To moje odczucie, nie ma juz strachu jak w Manili. 9 wieczor i 31C ja tutaj to moge zyc! Ludzie usmiechnieci, tryska od nich pomoc i przyjazn, gotuja cos, sprzedaja uliczne jedzonko – skonczyla sie bieda, wyciagniete raczki po peso. Dzieci usmiechniete, biegaja wokol budek z jedzeniem, bawia sie z innymi dziecmi, duzo pieskow hehheh skads rasa labradorkow jest mi znana i kochana :) no moze te tutaj mi je przypominaja. No i najwazniejsze mamy juz motorek na jutro, nasz przyjaciel ktory jezdzil z nami po miasteczku w poszukiwaniu noclegu zaproponowal nam swojego syna zaklad i nawet po nas przyjedzie, doba to koszt 400 php.





Nasze ulubione trunki !!!Znakomity Rum 40 php, przysmak kazdego!! Moj drink za 22php, a to biale to jakis wynalazek, ale smakuje za 20 php - podobny smak do wodki...



A mialo byc tak pieknie !!!!! Bryyy Balot



na Filipinach poznawaliśmy egzotyczne potrawy i kulinarne upodobania Filipińczyków. Najbardziej zaskoczyła wszystkich potrawa narodowa Filipińczyków zwana balut, która ma postać gotowanego jajka kaczego (rzadziej kurzego), Można powiedzieć, że balut jest niczym jajko-niespodzianka. W przypadku tej narodowej potrawy Filipin niespodziankę stanowi nie zabawka, a kaczy lub kurzy embrion.) ugotowane przed wykluciem się zarodka, lub jedzone na surowo. Potrawa ta smakuje najlepiej, gdy embrion ma od 17 do 21 dni, jednak konsumuje się także starsze embriony, które mają już ukształtowane dzioby, pazury, kości i opierzenie.

Balut jest sprzedawany na ulicach niczym nasze hot-dogi, czy zapiekanki. Ugotowane jaja podaje się z solą, pieprzem i sokiem cytrynowym, a niekiedy także chilli i sosem vinaigrette. Na Filipinach balut jest uważany za rarytas i afrodyzjak. Glownie sprzedaja Baloty dzieci, ktore opowiedzialy nam ze dzieki nim staja sie silniejsze, prawdopodobnie to bomba protein!!!

Ale jaki smrod I obrzydlistwo, zreszta po wbiciu w internet Balot sa uwazane za top w10 tce najdziwniejszych potraw świata. To co potrafią zjeść ludzie w różnych częściach świata bywa zdumiewające.



Skutra juz mamy, ja jako kierowca, bo Wojtek zabalowal z sprzdawcami Balotow, tutejszymi mieszkancami.

Koszt skutra to jak wczesniej wspomnialam to 400 PHP. Na kazdym kroku mozna spotkac wypozyczalnie skutrow (glownie i najblizej miedzy lotniskiem a miasteczkiem, a to odcinek 2 km) i nie ma po co sobie buty zdzierac, tylko jak najwiecej zwiedzac.

Na nieszczescie nam sie bryka trafila z wadliwymi hamulcami a na dodatek ma zdarte opony na lyso, juz maly poslizg byl, ale przynajmniej Misiek wytrzezwial hehheheh :)



W Puerto Princesa hurrra sa i zupki podobne do Azjatyckich zupek no prawie z malym wyjatkiem – zimne :(, ale na sniadanko jak znalezc no i 50 php, mocca 20 php.

Puerto Princesa – to zobaczylismy na skutrze bylo zaskakujace, w kazdy kat mozna zajechac...



Przy glownej ulicy handel kreci sie pelna para. Sprzedaja tam glownie jedzenie, smazone banany, kurczaki, ryz,ryby i mniam prosieta - slynne na cale Filipiny.











Pamiatki ( ktorych zalowalam caly wyjazd, co sie okazalo jedyne miejsce na Filipinach gdzie mozna kupic swietne pamiatki z drewna- autentyczne robione przez Filipinczykow. Prawdopodobnie sa tutaj w poblizu wioski w ktorych rzezbia w drewnie ).
Duza popularnoscia tutaj ciesza sie fryzierzy, zreszta po Filipinczykach widac jacy sa fashion z fryzurami, przed wyjsciem z domu godzina przed lustrem :)

na 2 miejscu zaklady wulkanizacyjne no ale sporo tutaj tych pojazdow 2 kolowych + przyczepka.

Postanowilismy wybrac sie nad morze! Droga z lotniska w prawo do miasta a w lewo nad morze, ale niespodzianka, ktorej sie niespodziewalam na takiej wyspie! A jednak!!!


















Jadac droga nad morze i oddalajac sie od miasta na prawo i lewo sklepik przy sklepiku, calymi rodzinami siedza i cos sprzedaja, najprawdopodobniej tez i tam mieszkaja!!! im blizej morza tym mniejsze chatki jak domki dzialkowe z taka roznica ze wykonanie z bambusa i lisci banana.






Morze ojoj ochyda, gdzie te lazurowe plaze o ktorych czytalam, to Palawan mial byc najpiekniejsza wyspa na Filipinach??

Znalezlismy w koncu i plaze na ktorej mozna sie kapac, a pogoda tylko do tego. To jedyna plaza w calym miescie na ktorej mozna wypoczac i poplywac... Pinesa – nie jestem pewna czy tej nazwy nie przeksztalcilam. Przy niej sliczne bambusowe domki, smazalnia przez tubylcow ryb, mini sklepik i mini bar... Woda przecudowna, ale to okres na male jajeczka jelifish, ktore troszeczke dokuczaly.

Przy Bas Terminal znajduje sie ryneczek, na ktorym mozna kupic surowa rybe i podjechac na plaze i napewno tutejsi pomoga ja przyprawic i upiec, jak sie dzielili z nami rumem to pomoca tym bardziej.

Na dzisiejszy wieczor dla siebie wyszukalam nowy rodzaj alkoholu. Boracay Ram 80 peso za butle i smakuje jak Malibu, zreszta mozna kupic w 3 roznych smakach: Coconut, Cappucino, Mango.

Warty uwadze w PP jest takze port.


Po lewej Uniwersytet, wielkie koscioly, deptak z palmami – inny swiat.






Po prawej domki na balach, bieda jak w Manili, ale co tam ludzie graja w bilarda, kobiety usmiechniete piora ubrania, a dzieci biegaja i bawia sie :) Czego mozna wiecej oni sa tam szczesliwi ! Domek z widokiem na morze i tropiki :)


Warto tez zobaczyc lokalne Casino